TEMAT MIESIĄCA

Jest rzeczą niemożliwą, aby myśleć o październiku inaczej niż w kontekście modlitwy różańcowej. Przez cały miesiąc odprawiane są Nabożeństwa różańcowe, które my Polacy otaczamy wyjątkową czcią.

Nazwa „różaniec” wywodzi się ze Średniowiecza. Odmawianie różańca porównywano z ofiarowaniem Matce Bożej róż – jako symbolu miłości i oddania. Na przestrzeni wieków różaniec nosił różne nazwy: Psałterz Maryjny, Psałterz Anielski, Salutationes (Pozdrowienia), czy wreszcie Rosarium – Różaniec.

Modlitwa różańcowa jest najbardziej rozpoznawalną modlitwą wśród wyznawców Chrystusa.

Za „ojca różańca” uważa się św. Dominika, któremu objawiła się Matka Najświętsza i nakazała rozpowszechnienie modlitwy różańcowej na całym świecie.

W XV wieku ustalono, że różaniec ma składać się z trzech części i 15 tajemnic, podzielonych na 5 tajemnic radosnych, 5 tajemnic bolesnych i 5 tajemnic chwalebnych. I tak modlili się przez następne 500 lat papieże, biskupi, królowie, szlachta, mieszczanie i chłopi, aż do czasu, kiedy św. Jan Paweł II 16 października 2002 roku dodał część czwartą różańca – tajemnice światła. Każda z tajemnic koncentruje się na jednym ważnym wydarzeniu z życia Jezusa i Jego Matki. ,,Czyż może być lepszy przewodnik prowadzący do Syna niż Jego Matka? Czyż może być pewniejsza droga do Betlejem, na Kalwarię i ku Zmartwychwstałemu od drogi odbywanej razem z Jezusem i Maryją, jak to ma miejsce podczas modlitwy różańcowej?” (kard. Pietro Palazzini).

Do rozpropagowania różańca przyczyniła się sama Maryja ukazując się w Lourdes (Francja), Fatimie (Portugalia), Akita (Japonia), a także wcześniej w polskim Gietrzwałdzie na Warmii.

Modlitwa różańcowa bardzo szybko zyskała aprobatę Kościoła. Niejednokrotnie była i jest traktowana jako oręż przeciw wrogom wiary.

Lubię przytaczać „mocne” dowody potęgi każdej modlitwy, a różańcowa ma moc szczególną. Jednym z najbardziej znanych przykładów siły TEJ modlitwy jest cud w Hiroszimie (czytaj: „Moja Parafia” nr 1055, „Różaniec silniejszy od bomby atomowej”). Innym, tyle samo realistycznym, co i poruszającym przykładem cudu są wydarzenia na Filipinach:

„W dniach 22-25 lutego 1986 roku, dyktator Ferdinand Marcos rozwiązał parlament i rozpoczął aresztowania. Część ludzi zbuntowała się i odmówiła mu posłuszeństwa. Wiedzieli jednak, że sami nie mają szans. Poprosili o pomoc Księdza Kardynała – prymasa Filipin. Kardynał zamknął się na półtorej godziny w swojej kaplicy. Kiedy wyszedł, wezwał ludzi przez katolickie radio, aby wyszli na ulicę z różańcami. W ciągu kilku godzin w Alei Objawienia stanęły 2 mln ludzi. Przyszli całymi rodzinami z różańcami w rękach. Po 4 dniach na ulicę wyjechały czołgi, które ruszyły wprost na tłum. Zebrani modlili się głośno na różańcu.

Najtrudniejsze, pełne nienawiści i strachu były pierwsze dni, kiedy przeciw tłumowi dyktator wysłał armię złożoną z 25 czołgów i 6 tysięcy żołnierzy. Ludzie uklękli wówczas przed nadciągającym wojskiem, podnieśli w górę trzymane w dłoniach różańce i zaczęli się modlić. Czołgi zbliżyły się, próbując wjechać w tłum, i nagle… zatrzymały się, a po chwili sami żołnierze
przyłączyli się do modlitwy”.

SIŁA WIARY w maleńki RÓŻANIEC powstrzymała potężne czołgi Ferdinanda Marcosa!!!

Jako ciekawostkę podaję, że w Watykanie, w Kaplicy Sykstyńskiej, znajduje się ogromny obraz namalowany przez Michała Anioła (XVI wiek) przedstawiający Sąd Ostateczny: mnóstwo postaci, Chrystus, u Jego boku Maryja, aniołowie, Apostołowie i rzesze ludzkie, podnoszące się z ziemi ku niebu. Fragment obrazu, który zmusza do refleksji: potężny Duch Boży dźwiga z otchłani człowieka, uczepionego do różańca. Dźwiga go na różańcu!

Niech powyższe stanie się tematem naszych rozważań. Nie tylko w październiku.

Na zakończenie wiersz Pani Zofii Bohdanowiczowej:


„Nie mogę Ci kwiatów posłać na dzień Twojego święta,
Niepokalana i Wniebowzięta.

Nie mogę Ci wysłać listu serdecznego,
ani depeszą dać znać, że pamiętam.

Że myślę dnia każdego, że przy Tobie chcę trwać.

Ale mogę odmówić różaniec, a to jest bukiet róż,
Który może wręczyć Ci posłaniec –
mój Anioł Stróż”.

opr. Jadwiga Kulik

 

do góry